Na filmie nagranym przez jednego z pracowników widać, że czarny dym z krematorium, gdyby nie zamknięte okno, dosłownie wdarłby się do pomieszczeń sąsiedniej firmy.
Widok nie jest zachęcający, ale nie tylko. Osoby pracujące w biurach obok krematorium przy ul. Kwiatkowskiego przede wszystkim narzekają na nieprzyjemny zapach.
– Odwiedziłem kiedyś znajomych w Zurychu. Spędziłem tam kilka dni i od nich się dowiedziałem, że sąsiadujemy z krematorium. Nic nie było widać, nic nie było czuć. Natomiast tutaj... – mówi Łukasz Idzi.
Zadzwoniliśmy do właściciela krematorium. Twierdzi, że taka sytuacja zdarza się sporadycznie.
– Raz na jakiś czas taki ciemny dym się z nich wydobędzie. Ja sobie nie przypominam takiej sytuacji od tego zdarzenia, które ci państwo nagrali przez okno – twierdzi w telefonicznej rozmowie Marta Lech z krematorium „Gloria”.
Gdy jednak przyjechaliśmy z kamerą, czarny dym w ciągu dwóch godzin kilka razy wydobywał się z kominów.
– Tam się spala tylko trumna, która jest z czystego drewna – bez żadnego lakieru, no i ludzkie ciało. Nie ma żadnych niebezpiecznych związków – dodaje Lech.
Właściciel budynku położonego obok krematorium zwrócił się do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska o przeprowadzenie kontroli powietrza.
– Przedmiotem kontroli będzie emisja do powietrza i spełnienie wymagań przepisów prawa, jak i decyzji administracyjnych dotyczących tej emisji – informuje Maria Siwiak, naczelnik wydziału inspekcji WIOŚ.
Takiego problemu jak to prywatne krematorium na Oporowie nie ma placówka należąca do miasta przy ul. Kiełczowskiej. – Na bieżąco kontrolujemy proces spalania, to wystarcza – mówią pracownicy.